Sutaż, Soutache - zwał jak zwał, ale wciągnęło mnie - niemal tak samo silnie jak filcowanie. Idzie mi to trochę słabiej, ale powoli się uczę i chyba zaczyna być widać efekty. Poniżej dwie pary kolczyków:
Czerwone z dodatkiem złota i czerni - wyszły trochę "gryfońskie", ale generalnie wdzięczne i chyba widowiskowe:
I Czarno - białe z małym dodatkiem szarości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz